sobota, 24 maja 2014

{ Rozdział czwarty } Księżniczki katastrofy.

Dawno nic nie było, więc mam nadzieję, że się spodoba xd



Kolejnego dnia pierwszą lekcję miałam ... Bardziej wolą. Byłam na treningu siatkówki. Co prawda Arthur miał przyjść ze mną, ale mu się odechciało. Niestety przyszedł ktoś inny : Bree , Avalon i Tessi. Trzy największe modnisie szkoły. Jak ja ich nie cierpię ! I po co One tutaj ? Przecież te trzy ledwo odróżniają piłkę od siatki ! Mam nadzieję, że nie będę z Nimi grała. 
Nadzieja umiera ! Tak wiem. Nie dość, że grałam z Nimi to jeszcze byłyśmy razem w drużynie. Po prostu pięknie. !! 
Księżniczki poszły do łazienki, a ja zaczęłam podawać sobie piłkę z Sarah'ą. Tak .. Przyszła dzisiaj do szkoły! Już się lepiej poczuła. I dobrze. W końcu dzisiaj jest ta wielka impreza.
- Idziesz z Arthu'rem ? - zapytała mnie przyjaciółka. 
- Jakoś tak wyszło, że ... No On idzie z nami ! - powiedziałam szybko - Bez Ciebie i Chrisa to ja bym nigdzie nie poszła !! 
Przecież to najważniejsze dla mnie osoby ! Nigdy bym Nich nie zostawiła !! Sarah pewnie pomyślała, że chcę iść z Nowym jakoś jego ... Jakaś dziewczyna. O nie ! Jeszcze nie oszalałam .!
- Tylko sprawdzam czy o nas nie zapomniałaś! - powiedziała w śmiechu dziewczyny. 
 - Nigdy w życiu ! Jesteście najważniejsi. - powiedziałam i przytulałam przyjaciółkę. 

- Może tą ? - zapytała Sarah wyjmując z szafy kolejną sukienkę. 
- Nie !! Nie !! Nigdy ! - powiedziałam strasznie przestraszona. - Bree idzie w takiej samej ! Nigdy jej nie ubiorę, wybacz. 
- Okey, a ta ? - ponownie zapytała mnie przyjaciółka. 
Oczy mi się zaświeciły. Myślałam, że śnię ! Ta sukienka ... Nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. !! Była po prostu boska. Nie... Nie. To za mało. Była ... Nie da się jej opisać. Czarno-złota sukienka. Cudo. 
Wyrwałam ją z rąk Sar i pobiegłam ją przymierzyć. Wyszłam z łazienki niczym strzała ! 
- Wyglądasz jak księżniczka ! - powiedziała moja przyjaciółka uśmiechając się w jej stronę. To samo powinna powiedzieć o sobie. Obie wyglądałyśmy przecudnie. Tylko, że Sarah miała różową sukienkę ozdobioną  fioletowymi kwiatkami na ramionach. 
- Ta impreza będzie należała to pięknych księżniczek ! - krzyknęłam. Zaczęłyśmy się głośno śmiać i skakać. 
Po minucie obie leżałyśmy na ziemi. Jak to my. Śmiałyśmy się w głos, aż w końcu ledwo, ledwo coś powiedziałam : 
- Pierwsza zasada : Księżniczki Katastrofy. 
Sarah tylko zaczęła się śmiać. Poczucie humoru. Jedna z niewielu rzeczy, które nas łączyły.
Przez kolejne pięć minut leżałyśmy rozśmiane na podłodze. Gdyby tylko Sar tak nie zależało na tej imprezie  . . . Zostałabym. ! Z Nią mogę się świetnie bawić bez chłopców, bez muzyki, bez niczego. Ważne, że jestem z taką zajebistą osobą jak Ona . 


Po półtorej godziny razem z Athur'em i Chrisem znalazłyśmy się na imprezie. Była tam strasznie głośna muzyka. Ciągle lał się alkohol. Słyszałam nawet, że pobiło się kilka kieliszków. W takim miejsc u i czasie to całkiem normalne.
Cała nasza czwórka poszła do ogrodu gdzie było troszkę ciszej.
- Czemu nie zaśpiewasz ? - zapytał mnie, troszkę już upity Chris.
- Powaliło Cię chyba !! - wrzasnęłam oburzona.
Chris . . .  On po prostu wie jak jest ! Ja zmarnowałam największą szansę w moim życiu ! I On właśnie o tym wie. Ale nie .. Po co ? Niech mnie troszkę dobije. ! Mało mam problemów. . . Niech te wspomnienia do mnie wrócą.!!
- Katy . . . - zaczął mówić spokojnie chłopak. - Wiesz, że nie chciałem.
- Nie obchodzi mnie to ! - powiedziałam obojętnie.- Jest Wódka ? Mam nadziej.
- Miałaś nie pić ! - powiedział Chris.
- Trudno. - wzruszyłam ramionami i poszłam przed siebie.
Nowy poszedł za mną.
Dlaczego ? Ja pytam dlaczego  Oni się tak o mnie martwią ?! Przywykłam już do tego, że każdy mnie olewa. I jest dobrze. Ale nie . . . Oni muszą pokazać, że Im na mnie zależy. Chociaż . . . Co ma do tego Arthur ? Czemu akurat On za mną poszedł ? A nie ktoś Sarah lub Chris ? ! Nie rozumiem i . . .  Chyba nie chcę zrozumieć. 

Nie minęło nawet pięć minut, a ja już wypiłam kilka kieliszeczków wódki. No w sumie . . . Dawno nic nie piłam, więc nic mi nie zaszkodzi.
- Dobra, Mała. - powiedział Arthur i odsunął mnie od stolika. - Idziemy . !
Uśmiechnęłam się tylko i  . . . Tak po prostu z Nim poszłam. Ejj! To trochę dziwne. Zazwyczaj robiłam awantury. Czy On może ma na mnie jakiś dobry wpływ ? Nie, nie, nie !!
Kiedy byliśmy przed furtką . . . Zobaczyłam coś zaskakującego !! Chris i Sarah . . . Oni . . .



Okey. I starczy :D Potrzymam Was w niepewności :) W sumie to sama nie wiem co Oni tam roobili : D Hahah. Serio :) W tym rozdziale pojawił się alkohol : D I będzie występował On o wiele częściej . . . I będą też wulgaryzmy. Mówię tak na marginesie :) I to chyba wszystko :P
Pa < 3

poniedziałek, 5 maja 2014

{ Rozdział trzeci } Byłaś głupia ? Zawszę będziesz !

Hehe. Miłego czytania < 3 




Rano nie chętnie wstałam z łóżka. Miałam już dosyć moich rodziców, tej całej szkoły. To wszystko zaczynało mnie przerastać.! Moi rodzice wiedzą jakie ja miałam problemy. I co ? Olewają to. Wszystko im jedno. Dobrze ! Mi to nie przeszkadza. Tylko... Niech nie mają później problemów, że piję i palę. Fajnie jak by to też olewali. 
Przejrzałam się w lustrze. Byłam cała rozczochrana. Wyglądałam jak zwykłe czupiradło. Uśmiechnęłam się do samej siebie i poszłam aby się ogarnąć. Wyszłam z łazienki po około pół godziny i wyglądałam dziesięć razy lepiej. Pomalowałam usta błyszczykiem, a rzęsty tuszem i zadowolona z siebie poszłam na śniadanie. 
Mamy i  taty jak zwykle nie było. Pracaaa. Czasami mam tego dosyć. Ale cóż. W kuchni siedziałam tylko Lexi i patrzyła się na mnie jak bym zabiła Jej tego szczurka, a nie pożyczyła. 
- Coś się stało ? - zapytałam troszkę niepewnie. 
- Nie nic. - powiedziała sarkastycznie - Po prostu ukradłaś mi szczura, nic po za tym ! 
- Przestań się drzeć !! Rodzice dzisiaj po niego pojadą ! - powiedziałam i wyszłam z domu. 
Odechciało mi się jeść śniadania. Ta mała doprowadza mnie do szału ! Wielkie mi hallo. !Wzięłam tylko tego szczura, nie moja wina, że dyrektor go zabrał ! Niech idzie z pretensjami do Niego. ! Niech wszyscy zostawią mnie już w spokoju.
No tak. . . To był właśnie ten moment, w którym po raz drugi chciałam popełnić ten sam błąd. Najlepiej . . . Było by wziąć żyletkę i zapomnieć o wszystkim. Tak !
- Co się stało ? - zapytał Chris. Od razu zauważył, że coś jest nie tak. W końcu mnie znał !
- Nic. - powiedziałam szybko i bez zastanowienia. - Gdzie Sarah ? - zapytałam spoglądając na Niego z lekkim zdziwieniem.
- Źle się poczuła, została w domu. No wiesz . . . Chce być na tej jutrzejszej imprezie - powiedział chłopak i uśmiechnął się do mnie.
- Wiem. - powiedziałam idąc w kierunku szkoły. - Ta impreza to szczyt Jej marzeń. ! - zaśmiałam się po czym odgarnęłam włosy.
- Co jest ? - zapytał chłopak.
Jak On mnie dobrze zna ! Od razu spostrzegł, że coś mnie gryzie. W sumie to chciałam się komuś wygadać. Sarah'rze lub Chrisowi  Nie ważne komu ! Najlepiej i Jej i Jemu. To były najlepsze dla mnie osoby. Oni jako jedyni nie kłamali. Kiedy pierwszy raz rozmawiałam z Sarah'ą . . . Tego uczucia nie da się opisać ! Kiedy Chris mnie nie zostawił, chociaż wyprawiałam takie rzeczy, że głowa mała . . . Tych momentów nigdy , nigdy w życiu nie zapomnę !
Ustałam na chwilę i popatrzyłam na Chris. Chciało mi się płakać.

- Chodzi o to . . . Ja zawszę dla ludzi jestem zła ! - powiedziałam smutnym tonem - Czegokolwiek nie zrobię to jest źle. Ja wiem, wiem jestem trudna, ale . . . Przecież Ty to wiesz ! Rodzice zawszę wspierali Lexi, a mnie ? Nie ruszyło Ich to, że piłam. Wtedy tylko się na mnie wyżywali, bo przez to chlanie mieli same problemy. A jak podcięłam sobie żyły ? Też nie zrobiło to na niech wrażenia !! Ja wiem, że często robię to złego, ale Oni mnie w tym zostawiają, albo mają tylko pretensje. Nie powiedzą, że będzie lepiej. Nie zainteresują się dlaczego ja to robię. Z resztą już sama nie wiem czemu tak jest !
I w tym momencie się rozpłakałam. Po prostu czułam, że moje życie nie ma sensu ! No bo tak było ! Po co się oszukiwać ?
Chris tylko mocno mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze, że musi być dobrze ! Miałam chociaż wielkie wsparcie w przyjaciołach. To już chyba jedyne osoby, dla których żyję.


 Minęły już cztery lekcje. Ten dzień był do kitu. Cały czas tylko chodziłam gdzieś z Nowym, a jedyne słowa jakie udało mi się wypowiedzieć to : "tak"; " mhm" ; "jasne" ; " pewnie".
Na przerwie poszłam do szatni razem z Arthur'em.
- Wiesz . . . - zaczęłam mówić - Jutro jest impreza  u Seleny. Jesteś tu nowy i muszę z Tobą wszędzie łazić, więc . . . Może poszedł byś tam ze mną ? Nie jak para, oczywiście. Jak osoba towarzysząca. No bo chyba tylko mnie na razie znasz.
Pierwsza zasada :  Byłaś głupia ? Zawszę będziesz !
Co mi odbiło, żeby zapraszać na tą imprezę Nowego ? Jestem jakaś nienormalna !! Ja wiem, wiem, że mam głupie pomysły, ale to ? Przechodzi wszelkie granice ! Powinnam iść do jakiegoś psychologa. Przecież ja mam nie równo pod sufitem ! Zapraszać na imprezę chłopaka? I to w dodatku prawie obcego ?! Nie, nie ! To . . .
- Cichutko, cichutko ! Teraz. - powiedziałam - Nie było pytania. Pewnie i tak masz jakieś inne plany.
Czy to da się jeszcze odwołać ? Nie chodzi o to, że ja nie chcę z Nim iść. Chodzi o to, że On pewnie nie chce iść ze mną. !
- Szczerze  . . . - zaczął mówić Arthur - To mógłbym z Tobą iść, ale nie wiem czy Twój chłopak się nie zdenerwuje.
- Mój chłopak ? Przecież ja nie mam chłopaka ! - powiedziałam szybko.
- Przytulałaś się z jakimś dzisiaj rano.
Momentalnie zaczęłam się śmiać. No bo to z mojego punktu widzenia było bardzo śmieszne.
- Chodzi Ci o Chrisa ? - zapytałam nadal się śmiejąc- Ja i On ? Nie no ! Dobre !!  Wyjaśnijmy coś sobie. Jestem Katy, mam siedemnaście  lat, nie mam chłopaka, jasne ? Chris to mój przyjaciel . . . Mam tylko dwie osoby na których mogę na prawdę polegać. I mam też masę problemów. Ta impreza to chyba jedyna odskocznia.
- Czyli idziesz czy nie ? - zapytał miło chłopak.
Ja . . . Chyba na prawdę Go polubię.! Od samego początku byłam przeciwna całej tej znajomości, ale . . . Śmieje się z tego co ja, pomaga mi i chyba na serio zgodził się iść ze mną na tę imprezę.
- Ja chcę iść, jeśli Ty chcesz. - powiedziałam. - Ale jeśli Ty chcesz bo chcesz, a nie dlatego, że dziewczyną się nie odmawia.
 Wolałam mu to jakoś ludzko wyjaśnić. Jestem taka, że nie lubię jak ktoś robi coś na co nie ma w ogóle ochoty. !! Nie chcę, żeby robił coś z przymusu. Chcę, żeby poszedł tam ze mną z własnej woli. Jeśli nie to pójdę tylko z Chrisem i Sarah'ą.
- Ja chcę iść. - powiedział.
- Okey ! - uśmiechnęłam się w Jego stronę. - Impreza zaczyna się o osiemnastej, ja zazwyczaj spotykam się z moją paczką w tej kawiarni tak obok , tak gdzieś pół godziny przed imprezą.
- No to jesteśmy ustawieni ! - powiedział chłopak i ruszył w stronę boiska.
- Tak . . .



I jest kolejny rozdział X D Trochę szybko idzie mi to pisania . . . Sama nie wiem dlaczego. Jak na razie to mam troszeczkę pomysłów, więc mam nadzieję, że rozdziały będą pojawiały się w miarę szybko. 
Katy zaprosiła Nowego na imprezę ! : D Oznaka przyjaźni czy może coś więcej ? To okaże się w dalszych rozdziałach :) 
Pa ♥ 

niedziela, 4 maja 2014

{ Rozdział drugi } Nie wszystko ma sens.!

 Dla Natki :) < 3




- Skazany ? - zapytał chłopak, dziwnie się na mnie patrzył. 
- No tak - powiedziałam spokojnie, ruszając w stronę klasy, gdzie mieliśmy mieć lekcje. Arthur szedł za mną. - Nie wiesz co to znaczy ? Jestem typem osoby ... Wytrzyma ze mną ten co mu na mnie zależy. Innej opcji nie ma. 
Oboje weszliśmy spóźnieni do sali od historii. Zobaczyłam, że nauczycielka znowu posadziła Sarah'ę z Bill'em. Podobno mam na nią zły wspływ. Podobno moje towarzystwo ma na mnie zły wpływ. Matko, co za ludzie. Każdy gada co innego i to samo jednocześnie. Nie rozumiem. 
Usiadłam więc  z tyłu, w ostatniej ławce. Nowy zaczął się tłumaczyć za swoje spóźnienie. Ja tam to olewałam. Spóźniłam się to się spóźniłam. Trzeba mieć jakiś powód, ale nie trzeba się z niego tak od razu tłumaczyć. 
Pani Heddersson kazała usiąść Arthur'owi razem ze mną Suuuper!. Teraz to nie wiem czy On jest na mnie skazany czy raczej ja przez Niego prześladowana. Taka sobie nierozwiązana zagadka. 
- Proszę wyjąć karteczki ! - powiedziała dość cichym głosem nauczycielka. 
Spojrzałam na Nią krzywo i z wielkim zdziwieniem, którego nie ukrywałam, bo nie miałam po co. Nie mówiła nic, że będzie sprawdzian. Nigdy się na nie nie uczyłam z własnej woli, ale jak się spędza czas z mądrymi ludźmi, którzy ciągle się uczą ... To się coś jednak umie. A teraz .. Nic. 
Wyjęłam więc małą karteczkę i podpisałam się dość drobno, jak zwykle. Po chwili odłożyłam długopis i siedziałam bezczynnie. 
Nauczycielka zapisała na tablicy pięć pytań. Nie znałam odpowiedzi na ani jedno pytanie ! Mało kiedy słucham na lekcji pani Haddersson. Ona nie mówi nic ciekawego, więc to by było bez sensu. 
Arthur napisał wszystkie odpowiedzi w przeciągu pięciu minut. Kolejny kujon ! Dlaczego ja na takich natrafiam ? Ta zagadka też nigdy nie zostanie wyjaśniona. 
Po chwili chłopak sprawdził co robi nauczycielka i podsunął mi karteczkę z odpowiedziami !! Nie ukrywałam mojego szoku. Czemu miałby mi pomagać ? Przecież prawie się nie znamy, a On ? Tak po prostu daje mi ściągę ? 
Uśmiechnęłam się w Jego stronę i zaczęłam przepisywać pytania oraz odpowiedzi.

Potem oddałam mu Jego kartkę. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, a zdziwienie narastało . 
Pierwsza zasada : Nie wszystko ma sens ! 
I to słuszna zasada . No bo ... Czy to, że obcy mi chłopak daje mi ściągę ma jakikolwiek sens ? Jak dla mnie nie ... Może Nowy mi to wytłumaczy ? Wtedy ta zasada powinna się zmienić. 
Po dziesięciu minutach oboje oddaliśmy sprawdziany . Mina tej nauczycielki była bezcenna.! Ona była pewna, że oddam pustą kartkę. To się zdziwiła. !!
Po dzwonku ja i Arthur szybko wybiegliśmy z sali. Jak jacyś złodzieje ! No w końcu zrobiliśmy coś złego. Ja jestem z tego znana w tej szkole, ale On ? Pierwszy raz  i już coś mąci ? Chyba na prawdę, prawdę Go polubię. Zaczynam wierzyć, że ten tydzień nie będzie taki zły. Lepiej ! Ten tydzień pewnie się przedłuży. O kolejne tygodnie. Pff. Nie ma co gadać. Nic nie jest możliwe . 
- Dlaczego to zrobiłeś ?! - zapytałam pewna podziwu.
- Ludzie sobie pomagają, nie ? - zapyta chłopak. 
Pomagają sobie ? Przecież On nie wie jakie mogą być konsekwencje. Jeżeli nauczycielka nam to jakiś udowodni oboje dostaniemy jedynki. Ja to może jakoś przeżyję, ale On ? Wygląda na mądrego. Więc to może Go zaboleć. 
- Dziękuję ! - powiedziałam uśmiechając się przyjaźnie. - Ale wiesz, że możesz mieć przez to kłopoty ? 
- Oj tam ! - powiedział Arthur i razem poszliśmy na stołówkę. 


- Katy ma chyba nową paczkę - powiedziała Sarah spoglądając na mnie dość dziwnie. 
- A niby czemu? - zapytałam. Chyba nie chodzi Jej o Arthur'a. 
- No ... wiesz - zaczęła się jąkać. - Chyba zaprzyjaźniłaś się z tym nowym chłopcem. 
- Powiem Wam tyle. ! On jest na mnie skazany przez tydzień, za to, że podrzuciłam nauczycielce szczurka. Biedny chłopak, ale chyba Go polubię. - powiedziałam uśmiechając się dość miło. 
- A co On takiego zrobił ? - zapytał ciekawy Chris siadając pomiędzy mną, a Sarah'ą. 
Uśmiechnęłam się w ich stronę ponownie. Co Oni tacy ciekawi ? Nie byłam pewna czy wszystko od razu Im tak powiedzieć, ale to w końcu moi przyjaciele. 
-  Powiedzmy, że .. Tak jakoś zaczynam Go lubić. - powiedziałam dość spokojnie. 
Nie wszystko na raz.  Po kolei. Nic nie zaszkodzi jak potrzymam Ich troszkę w niepewności. Przecież my zawszę tak robimy ! Sarah miała chłopaka dwa miesiące, a ja i Chris nic o tym nie wiedzieliśmy. Kiedy Chris zaczął tańczyć ... Dopiero po pół roku ta informacja doszła do mnie i Sarah'y. Więc na opowiadanie o Nowym też przyjdzie kiedyś czas.
- Okey, Okey. Katy ma przed Nami swoje tajemnice. - krzyknął Chris śmiejąc się głośno.
- To nie tajemnica, mówię, że Go lubię - powiedziałam ponownie.
- Tak bez powodu ? - zapytałam Sarah.
- Można powiedzieć, że mam z Nim cechy wspólne - uśmiechnęłam się.
Idealnie to ujęłam. Wiem, że to moi przyjaciele dlatego powinni zrozumieć chociaż w malutki stopniu o co mi chodzi. Nie chcę robić z tego na razie takiej sensacji . Może się w końcu okazać, że Arthur to .. coś w rodzaju Michaela, mojego byłego chłopaka. Wtedy po prostu bym Go szczerze nienawidziła.
Nie lubię zmieniać o ludziach zdania, właśnie dlatego nie lubię tak od razu opowiadać o moich nowych znajomościach. Wtedy tylko będzie " mówiłaś, że On jest fajny, a teraz co ? " . Wiem, że ani Sarah, ani Chris nigdy w życiu by tak się nie zachowali, ale .. Jakoś tak .

Po czasie spędzonym z przyjaciółmi wróciłam do domu. Moi rodzice stali w kuchni . Nie wyglądali na zadowolonych.
- Co tam późno ? - zapytał oschle tata.
- Zasiedziałam się. Byłam z Sarah'ą i Chris'em. Jak zawszę. - odpowiedziałam dość spokojnie .
- A byłabyś tak miła i oddała Lexi Jej zwierzaczka ? - zapytała mama.
Ja nie mogę ! Ale z tego dyrektora świnia jest ! Od razu musiał zadzwonić do moich rodziców, no nie ? Przecież to oczywiste. I On mnie lubi ? Niech takie kity sobie w dupę lepiej wsadzi, bo ja już się na to nie nabiorę. To zwyczajny cham. !!  W szkole ... Chce wszystko załatwić na spokojnie , niby taki ... delikatnie i w ogóle, a potem dzwoni do rodziców. I nie dość , że muszę ciągle siedzieć z Nowym to jeszcze rodzice pewnie wymyślą mi jakąś karę. Świetnie !
- Dyrektor go ma - powiedziałam i udałam się do mojego pokoju.



Oki :) Jest już kolejny rozdzialik. Jak Wam się podoba ? Nie jest taki najlepszy, ale zawszę może być. Nigdy nie pisałam długich rozdziałów, a tutaj staram się wszystko dokładnie opisać. Tak chyba ciekawiej, no nie ? A jak myślicie... Arthur pomaga Katy tak bezinteresownie czy ma w tym coś ? 
Oki. To możecie odpowiedzieć na te pytanka, miło mi będzie :) Nie wiem kiedy kolejny rozdział, oby jak najszybciej :D 
Paa ♥